Bywa, że w ramach prac konserwatorskich wzywana jestem do zaprzyjaźnionego sklepu z meblami holenderskimi, tak też stało się i dzisiaj. Dostałam telefon, że trzeba szybko przyjechać bo awaria, uszkodziła się ława. Pojechałam z całym swoim malarskim majdanem, rah ciach ciach podmalowałam co trzeba -no z tym rah ciach ciach przesadziłam :-) ale w miarę szybko mi poszło. A wychodząc jak zwykle podziwiam nowe meble i dodatki. Na meble to tylko popatrzeć sobie mogę, bo chałupy nijak nie roźciągnę a i na zapas w piwnicy też stoi co nieco :-) ale kupić jakiś drobiazg zawsze można. Dziś stała masa wszelakiego rodzaju koszy wiklinowych, ratanowych , rafiowych i sama nie wiem jakich, ale tego też mam pod dostatkiem. Za to na zapleczu wypatrzyłam latarenkę. Jeszcze do zrobienia bo i szybki brakowało i podmalować by trzeba i coś tam poprawić. Nikt nic nie poprawi bo j zwinęłam w ramach rozliczenia. Ach cudna jest, tylko ją umyłam i od razu na pokoje. Szybkę i tą całą resztę zrobię potem, w wolnej chwili, na razie stoi taka sute i cieszy oko.
Ach jaki mam dobry dzień. Nawet sprzątanie nie było męczące :-)
Pozdrawiam wszystkich do mnie zaglądających i życzę miłego weekendu.
A teraz trochę fotek
I aranżacja na szybko. Nuty wydrukowane z neta, zalane kawą, na mokro docisnęłam do świeczki obwiązałam, wstążką, koronką i zawieszkami. Postawione na paterze i zasypane skarbami lasu. Ładne nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz