Po raz pierwszy w tym roku zdziałałam pisanki ażurowe. Pochowałam bożonorodzeniowe pierdółki, zamówiłam gęsie wydmuszki. A jak jaja dotarły pozostało wyjąć przykurzony dremelek i czas na wycinanie w gęsinie :-) Po pierwszym jaju ręka nieprzyzwyczajona ciut bolała, natomiast teraz, po tygodniu wywijania nic się nie dzieje. Obiecywałam sobie wycinać na poddaszu aby w mieszkaniu już nie kurzyć, ale, gdzie tam....kurze w pokoju :-( Inaczej się nie dało.
A o moje wycinanki :-)
|
Wycinanie otworków w tej pisance zajęło mi ponad godzinę :-) |
Zakupiłam całkiem sporo wydmuszek więc jeszcze sporo będzie zdjątek. I jak widać niektóre wzory powtarzam z roku ubiegłego, a o dlatego, że są ładne, chodliwe i je lubię.
Miłej niedzieli. Gocha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz