czwartek, 26 lutego 2015

Nadal to samo

Nie, ja już nic pisać nie będę. Tylko pokażę jakie to jaja porobiłam.











 Rany boskie, komputer mi zwariował, błędnik mu świruje, przewraca mi zdjęcia do góry nogami albo na bok, nie wiem jak temu zaradzić więc proszę o wybaczenie. To moja nieudolność techniczna :-(

sobota, 21 lutego 2015

Liczę dni do wielkanocy

Czas płynie, luty za chwile się skończy i wielkimi susami zbliżamy się do świąt Wielkanocnych. Rękodzielnik taki jak ja o wielkanocy zaczyna myśleć zaraz po Bożym Narodzeniu. Ledwie wróciłam właśnie po tych świętach już szperałam na allegro i przeglądałam oferty sprzedawców wydmuszek gęsich. I tak trafiłam na sprzedawce u którego kupowałam wydmuszki rok temu. Przesyłka przyszła szybciutko, jaja takie jak być powinny, to już tak od miesiąca maluje na nich wzory, wycinam, mocze w ace, nakładam konturówkę, lakieruje by na końcu dodać kokardkę i odłożyć do pudełka.
Aha dodam tylko, że wszystkie te prace wykonuję u siebie w mieszkaniu, mogłam na poddaszu ale wtedy nie miałam kontroli nad tym co się dzieje w mieszkaniu. I tak dziś ścierałam kurze z wyższych półek. Masakra co tam się dzieje. Perfekcyjna pani domu dałaby mi czerwona kartkę-to pewne. Ale ok, trochę ogarnęłam, reszta musi poczekać, bo jeszcze ze dwa, trzy tygodnie zamierzam wiercić.
Dobra aby więcej nie przynudzać pokażę kilka prac które wyszły z pod mojej ręki ostatnimi dniami, jeszcze trochę je będę lakierować i oczywiście dodam tasiemki.









Jutro kolejna dostawa. Tymczasem miłego wieczoru życzę. Gocha

środa, 18 lutego 2015

dremluje, wierce.....

Tak dremlowałam i wierciłam, że łożysko w dermelu zatarłam. Dobrze, że mój luby w porę interweniował i uratował moje narzędzie pracy. Ach jak mi robota idzie. Pogoda za oknem cudna, słoneczko przyświeca to i robić się chce. Rok temu, gdy zaczynałam przygodę z wierconymi jajami największy problem miałam z wymyśleniem wzoru. Podpatrywałam blogi i stronki tematyczne. W tym roku światełko zapala się samo. Pstryk i mam! Pstryk i wiem! Wzory wychodzą same. Wiem, wiem z niektórymi się powtarzam. No i pewnie, że się powtarzam. Jeśli coś podoba się mnie a co więcej moim klientom dlaczego mam z tego rezygnować! Dziś więc będzie misz masz nowego i starego.
Tym razem i zdjęcia trochę fajniejsze. Raz bo pogoda, dwa bo super fotograf z super aparatem mnie odwiedził i taka sesja jajeczna nam wyszła.









Te pisanki należą do moich najulubieńszych i najbardziej pracochłonnych :-)