poniedziałek, 18 maja 2015

Wracam z kolejną anielicą

Wracam, wracam. Po ostatnim bardzo pracowitym, niekoniecznie rękodzielniczo- czasie, wracam. W głowie pełno kolejnych pomysłów. Maszyna wystawiona, materiały i wykroje przygotowane. Och jakże mi tego brakowało, a jaką wenę mam. Dziś pokażę pierwszą z czterech uszytych Anielic. W moim zamyśle miała to być taka korporacyjna elegantka z lekkim pazurem. Wymyśliłam sobie dla niej zadanie. Mianowicie miała dopomagać piąć się po szczeblach kariery swojej właścicielce, usuwać wszelkie kłody z tej drogi i zwyczajnie wywoływać uśmiech na twarzy. No cóż, tilda poszła a memo zostało :-( Na szczęście moja Anulka ma dobrą pamięć i będzie tak czynić pomimo wyraźnych wskazówek na piśmie :-)))))


Moja tilda, a nie moje tildy! w częściach. Wypychanie i przewracanie na prawą strone jest najbardziej pracochłonne


Korpusy w całości, już niedługo najbardziej kreatywna i twórcza część pracy :-)

12 w nocy-światło jak widać, dobrze, że tej lampki wina nie złapało, ale powoli powoli...

Ta sama godzina, koncepcja bluzki mi się zmienia

10 rano, nie wiem jak to się stało, ale jest, wszystko na swoim miejscu, tak jak założyłam :-)

Dumna z niej jestem, fajnie mi wyszła



Upsss, coś się kiwam, czyżby to, to wino?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz