piątek, 28 marca 2014

choroba chorobą a jaja muszą być :-)

No tak ze zdrowiem jestem prawie na prostej, został mi gruźliczy kaszel na który nie działa już żaden syrop, pokusiłam się o antybiotyk i się zobaczy...
Tymczasem na dobre zaprzyjaźniłam się z dremelkiem i wiercę jaja jak najęta. Nawet ręka mi się już nie trzęsie i pierwszy dziurkowany wyraz poczyniłam. Tak mnie wzięło, że jajek robię więcej niźli zaplanowałam. A najważniejsze, że się podoba i mnie i obdarowywanym i zamawiającym :-)

A to część ostatniej produkcji, resztę dodam pewnie jutro













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz