Znalazłam nowy sklepik ze starociami, różne różności tam są. I duże i maleńkie. Sklepik w sam raz dla takiego szperacza jak ja. No i oczywiście nie mogłam wyjść z pustymi rękami, kupiłam małą glinianą kokoszkę wykorzystałam, koronę chyba cynową i duży kielich -po drodze mąż mi go stłukł :-(((
Olejarkę i starą kłódkę dostałam od koleżanki wczoraj i cieszyłam się jak dziecko. Jak niewiele potrzeba do szczęścia :-))))
Na dobre rozbuchałam się też z pisankami, w tym roku po raz pierwszy robię ażurowe, coraz lepiej, szybciej i precyzyjniej mi wychodzą. Jedna z partii rozeszła się tak szybko, że nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć :-)))
A poniżej najnowsza produkcja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz