piątek, 19 września 2014

Diabeł ogonem nakrył....

Zapodziałam kabel łączący mój aparat z kompem. Obszukałam cały dom i nigdzie nie mogłam znaleźć,  "diabeł ogonem nakrył"  jak mówi moja znajoma. Trzeba do Antoniego się pomodlić moze się znajdzie. I dziś zupełnie przypadkiem wylazł z szafki, którą naprawdę wydawało mi się, ze porządnie przeszukałam. Cieszę się ogromnie bo raz, że trochę butelek swojej produkcji obfociłam, mnóstwo zdjątek z grzybobrania zrobiłam. Oj działo się działo.

Na pierwszy ogień idą butelki. Robione na zamówienie, miały być tematyczne, trochę retro, trochę w brązach trochę w złocie. Pani Sabinie się podobały, mam nadzieję, że osobie docelowo obdarowanej również. Oto i one







U mnie w domu również nastał czas nalewek. Ta wiśniowa już na wykończeniu, a wiśnie z nalewki akie pyszne, moczone z miesiąc w spirytusie. Cymes, do ciast i tortów będą w sam raz.  Miętówka świeżo przelana też już była degustowana, a winko ze śliwek jeszcze pracuje. W koszyku czeka czarny bez, jabłka i gruszki. Ale to już na inne przetwory, niekoniecznie wina i nalewki.


Miłego weekendu życzę wszystkim do mnie zaglądającym. Buziaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz