wtorek, 30 września 2014

Zabawa w tapicera

Dziś zabawiłam się w tapicera. Jeszcze w kwietniu chyba, dostałam trzy drewniane stare krzesła z paskudną postrzępioną skórzaną tapicerką. Przez długi czas nie mogłam się zdecydować w jakim kolorze powinna być ta nowa. A to chciałam skórę, taką w ciepłym popielatym beżu, a to znowu coś innego. Jak to ja zresztą :-) Ale w ubiegłą sobotę powzięłam decyzje ostateczną a dziś wcieliłam w czyn. Męża zmolestowałam co by mi wyrzną spód- poszłam na zupełną łatwiznę i zrezygnowałam z taśm i całej profesjonalnej otoczki ;-)
 Moment wywaliłam środki podocinałam materiał, tylko z gąbką miałam problem- nigdzie nie mogłam dostać :-( Ale jak mówią potrzeba matką wynalazków jak się nie ma trzeba wykombinować. Na strychu znalazłam kawał grubej gąbki, takiej do materaca. I cóż, złapałam za nóż na zmianę z nożyczkami, przepołowiłam tego grubasa, docięłam kształt i voila. A obciągnięcie materiałem to już pestka. Koloru nie zmieniałam i nic więcej nie robiłam, na razie chce mieć takie "liźnięte" zębem czasu :-)








A na koniec trochę kulinarnie. Wszyscy wiedzą, że uwielbiam szpinak. Tym razem mnie dopadło szaleństwo pierogowe ze szpinakiem w roli głównej właśnie, choć ruskie też zrobiłam. Farsz jak zwykle. Podsmażony czosnek, mrożony szpinak i po podduszeniu dodałam tym razem ser typu włoskiego- taki z biedrony (feta jest jednak lepsza), odrobinę śmietany i soli i gotowe. A ciasto to jajka, mąka i troszkę mleka. Wyszły przesmaczne. Mój syn opchną ponad 15 sztuk, tak od razu, córki niewiele mniej a ile ja to się 
nie przyznam ;-) 

farsz


lepimy lepimy...

czas na ucztę!
Miłego dnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz