piątek, 30 stycznia 2015

jaja i tildy again

Miała bardzo pracowity tydzień, na szczęście dobrze go sobie zorganizowałam i zrealizowałam wszystkie punkty planu. Dzieci mają ferie, spędzają je bardzo aktywnie i twórczo, mam ciut luzu w związku z tym, po pierwsze to nie ma prac domowych, a po drugie można troszkę później wstać. Za co jestem szczególnie wdzięczna bo ja to sowa jestem i warsztat mam długo w noc czynny, a rankiem lubię se kimnąć. Następny tydzień będzie podobny z czego już się cieszę. Oprócz załatwienia spraw ważnych popełniłam również te rękodzielnicze. I muszę przyznać, że wena mi dopisywała jak nigdy, maszyna śmigała jak dawno i jestem z moich tild szalenie ale to szalenie zadowolona i dumna. Tyle ich już uszyłam ale te chyba są naj naj.








A na deser trochę gęsich wydmuszek, wczoraj syn mi jedną stłukł, niechcący, ale i tak mi żal.




I nie mam już siły, ide zalegnę na kanapie. Pozdrawiam Gocha

1 komentarz:

  1. Wspaniałe te ażurowe jajka. Oj to znak, że Wielkanoc zaczęła się przybliżać wielkimi krokami:))))

    OdpowiedzUsuń