wtorek, 22 września 2015

tildowe króliki

No nie! Wreszcie się zebrałam i chcę pokazać co robiłam jak mnie nie było. Przestój blogowy owszem mi się trafił, ale nie znaczy to, że w życiu też tak było. O nie! Co to to nie! Pracowałam i to ostro, na dodatek na kilku frontach. Poszyłam niezły zestaw lalek, torb i królików. Na dodatek działka, przetwory i sprawy domowe od dzieci poczynając. Więc i na pisanie i na foty zwyczajnie czasu już zabrakło. Mam nadzieję, że zdążę nadrobić.
A i jeszcze jedna sprawa mnie zajmowała. Postanowiłam zrobić sobie pracownię na poddaszu. Mamy tam taką małą izdebkę i pomyślałam sobie że tam przeniosę cały swój majdan. Dzięki czemu w pokoju zyskam kilka wolnych szafek. Nie będę się rozpisywać co tam wyprawiałam, bo właściwie aż takiego szału nie ma, jeszcze muszę wykończyć i dopieścić tę moją klitkę, wtedy wstawię zdjęcia. Niestety nie będę tam przesiadywała tyle ile bym chciała i z szyciem będę schodziła na swoje pięterko.  Właśnie to pięterko zainspirowało mnie do zmiany nazwy bloga. Od dziś nie będzie już 'robię bo lubię-decoupage" tylko "pracownia na pięterku" a tak! taki kaprys mam! Kiedyś chciałam mieć galerię o nazwie "Anielski zakątek" nawet grafikę stosowną zrobiłam na szyld, kto wie może kiedyś i ten pomysł zrealizuję.
Dobra! a teraz do rzeczy.....na pierwszy rzut idzie nowość. Królicze tildy. Szablon z neta. Resztę sama zdziałałam. Pięć sztuk za jednym zamachem zrobiłam. A co tam jak już robić to z rozmachem. Nie, teraz to żartuję. Zrobiłam pięć bo w porównaniu do lalek takie króle to bułka z masłem. Wykroje na tkanine, wyciąć, zszyć, wypchać bach bach i gotowe. Potem szablon gaci. No mówię wam było tępo. I łatwizna. Jeśli mogę dać jakąś rade od siebie, to napiszę, że warto prasować elementy, zakładki, szelki. W efekcie końcowym wszystko jest ładne i równe. Popatrzcie i oceńcie sami.
Gocha










Przepraszam za słabą jakość zdjęć :-(




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz