sobota, 7 grudnia 2013

piernikowo, choinkowo, szydełkowo...

U mnie piernikowo, przepis jest z gazety, a zaintrygował mnie jako składnik pieprz i saszetka herbaty miętowej a ciasto miało dwa dni leżeć w lodówce. 
Nie wiem może to standard przy piernikach? Dla mnie nowość.
 Całe wieki nie piekłam ciastek, najczęściej robię szarlotkę lub marchewkowe bo to nasze ulubione.
 Ale co tam dziewczyny mi rosną trzeba je wdrażać w arkana sztuki kulinarnej, zatem ja wałkowałam one wykrawały kształty, uwinęłyśmy się dość szybko i teraz mamy sporą ilość pysznych korzennych pierniczków. 
Małżonek tylko dał plamę, wysłany po cukrowe pisaki wrócił z pustymi rękami, ale już się zaopatrzyłam i jutro będzie jeszcze fajniej bo będziemy dekorować. 
Na razie zdjęcia na łyso:-)


 


Nadal tworzę dekoracje na kiermasz świąteczny,
 który u mnie będzie już za tydzień, 
mam już stosik bombek, moich ulubionych lampionów, zrobiłam też kolejne dwa stroiki z szyszek no i poniższą choinkę,

 obfociłam jedynie choinkę, na resztę zabrakło baterii :-)






Moja córcia idzie w ślady mamy i też zabrała się za rękodzieło. 
Dorwała szydełko a poinstruowana przeze mnie postanowiła zrobić szal dla lalki, 
wyszedł dość cienki ale za to długi. 
 To był jej pierwszy raz z szydełkiem, naprawdę jak na sześciolatkę wyszło super, a dziewczyna wykazała się ogromną cierpliwością.
 Uroczy to był obrazek jak tak siedziała sobie jak babunia na bujanym fotelu i dziergała. Oczywiście nie mogłam sobie darować, chwyciłam za aparat aby uwiecznić ten moment




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz