wtorek, 21 stycznia 2014

parszywy dzień

Tak... czasami jeszcze zanim wstaniemy z łóżka wiemy, już czujemy, że to nie będzie idealny dzień.
Też to dzisiaj poczułam a muszę dodać, że tak w ogóle to jestem z tych co afirmują i są pozytywnie zakręceni. Jednak dziś było do d., najpierw auto nie odpaliło, więc biegiem do szkoły aby dzieci zdążyły na lekcje, telefon padł nie w porę, zebrałam joby bo z renowacją nie wyrobiłam się tak jak się umawiałam... o Matko Boska co tam jeszcze było, nie pamiętam i nie chcę już pamiętać, czekam jeszcze tylko na telefon od mechanika z informacją czy poszedł pasek za 50 czy coś tam (nie wiem nie znam się) za 500.
Mam dość. W pewnym momencie aby się odstresować, nie myśleć, nie zastanawiać złapałam za dremel co go w niedziele w końcu ze strychu zniosłam i postanowiłam wywiercić wydmuszke.
To moja pierwsza w życiu taka praca. Wcześniej podglądałam blogi babeczek które od dawna tym się parają i raz kozie śmierć. Machnęłam ołówkiem kilka kwiatów, dziurek


Niestety kiepski ze mnie malarz i grafik, a takie cwiety to żaden trud. Jak już pojawił się rysunek, z lekką nieśmiałością :-) włączyłam mój przyrząd i ... poszło, i to całkiem sprawnie. Chyba mam ku temu zdolności jednak. Nie wiem ile czasu zajęło mi wywiercenie wszystkich dziur, za to wiem, że pyłu będzie dużo i muszę poszukać innego miejsca niż mój pokój, no i smrodek jest z tych co go niemile kojarzymy ( czyt. dentysta) 
A oto moja pierwsza praca, sądzę a nawet jestem pewna, że sukcesywnie będą pojawiać się następne. Muszę tylko przygotować sobie jakieś wzory bo moja wyobraźnia chyba tylko kwiaty jednak ogarnie :-)




Sesja jest na szybko i taki mi wyszedł misz masz świąteczny, tu resztki bożonarodzeniowe a tu już wielkanoc ;-(  Ale wiecie co? Wyżyłam się i ciut mi lepiej. 
A teraz obiecuję solennie wydmuszek nie tknąć dopóki ramy nie zrobię, a jak zrobię to pewnie też się pochwalę bo ładna.
Wszystkim odwiedzającym mojego skromnego bloga życzę miłego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz